Gdy siedziałam wtedy ze spakowanymi
walizkami ściskając bilet na lot do Manchesteru tak naprawdę nie wiedziałam,
czy wyjadę, czy się lada moment rozpakuje i zostanę. To była najtrudniejsza
decyzja w moim życiu. Mogłam mieć Cię na nowo, lub nigdy więcej Cię nie
zobaczyć. Bałam się tego, że nie będzie między nami tak, jak wtedy. Że wciąż
będziesz pamiętał to, co zrobiłam. Nie chciałam żałować tego, co robię, dlatego
do ostatniej chwili zwlekałam z decyzją. Byłam już na lotnisku i nie
wiedziałam, czy naprawdę lada moment nie wrócę do swojego mieszkania. Rzucę się
na łóżko z płaczem. Jednak nadal byłam na lotnisku. Wpatrywałam się w ludzi,
którzy z pośpiechem mijali rudowłosą dziewczynę nie mając pojęcia, że podejmuję
decyzję, od której zależy moje dalsze życie. Oni śpieszyli się na wakacje, ja
miałam wyjechać nie wiedząc, kiedy wrócę. I czy w ogóle wrócę. Bałam się tego,
że nie dam sobie rady.
Próbowałam sobie wyobrazić co będzie
gorsze, życie bez Ciebie w Poznaniu, czy wyjazd z tobą i życie w mieście, o
którym nie miałam najmniejsze pojęcia, poza tym, że jest tam jakiś Manchester
United. O polskiej piłce wiedziałam wiele, o zagranicznej niewiele. Kojarzyłam
nazwy klubów, ale zawodników, którzy tam grali już nie. Jedna decyzja miała
zaważyć na całym moim późniejszym życiu.
W końcu podniosłam się z krzesełka,
chwyciłam walizki i ruszyłam w kierunku odprawy słysząc głos mówiący, że to
ostatnie 5 minut. Wcale nie byłam pewna, czy dobrze robię. Nie byłam niczego
pewna oprócz tego, że moje miejsce jest przy Tobie. Odniosłam walizki i stanęłam
w krótkiej kolejce. A ty się odwróciłeś. Widząc mnie miałeś szeroki uśmiech na
twarzy. Taki, jak wtedy, gdy pierwszy raz mnie ujrzałeś. Podbiegłeś do mnie,
chwyciłeś w swe ramiona. Kręciłeś się ze mną w kółko, a ja serdecznie śmiałam
się wiedząc, że dobrze wybrałam. Wybaczyłeś mi zdradę. Coś, czego nie potrafią
inni. W twoim ramionach czułam się taka szczęśliwa. I zapomniałam o tym, że
cholernie boję się samolotów. Liczyło się to, że jesteś obok. Przy tobie nie
bałam się niczego.
Pierwsze dni w nowym mieście były dla
mnie naprawdę trudne. Nie znałam kompletnie nikogo, ale miałam Ciebie. To w
zupełności mi wystarczało. Świadomość tego, że jestem dla Ciebie całym światem.
Tobie było trudno. Prasa nie tylko w Polsce, ale i na świecie pisała o Tobie. O
tym, jaki to jesteś zły. Widziałam smutek w twych oczach. Tuliłam Cię do siebie
mówiąc, że razem przetrwamy wszystko. Dla mnie liczyło się tylko to, że mam Cię
obok.
Z czasem przyzwyczaiłam się do
Manchesteru, jak i poznałam nowych ludzi. Czekałam na Ciebie z obiadem, czy
kolacją. Nauczyłam się mieszkać z Tobą, dzielić wspólną łazienkę, w której
zawsze robiłeś bałagan. Mi to nie przeszkadzało.
Każdą decyzję podejmowaliśmy wspólnie.
Szukaliśmy kompromisów, gdy było źle. Chociaż potrafiliśmy się kłócić nawet o
to, jaki kolor będzie miała firanka w salonie, było nam razem dobrze.
I nie potrafię sobie teraz wyobrazić, co by
było, gdybym wybrała opcję zostania w Poznaniu. Nigdy nie wybaczyłabym sobie
tego, że straciłam szansę na własne szczęście. Dziś mam Cię obok. I jestem
najszczęśliwszą kobietą na świecie.
Bo mam Ciebie Mateusz. Kocham Cię
najbardziej na świecie. I nie wyobrażam sobie dnia, w którym obudzę się sama,
bez Ciebie obok, wiedząc, że Ciebie nie będzie. Wyjazdy na mecze, czy
zgrupowania przeżyję. Ale to, że mogłoby Cię naprawdę nie być i nie miałbyś
wrócić… Nie chcę sobie tego nawet wyobrażać.
________________________________
Początek drugiej części, która niestety idzie mi bardziej mozolnie, niż pierwsza, a wszystko przez ten Manchester, którego kompletnie nie ogarniam, ale to pewnie się zmieni, kto wie.
Ustalmy, że rozdziały będą się pojawiały... co piątek? Myślę, że to będzie dobre rozpoczęcie każdego weekendu. A ja będę miała trochę zawsze czasu, aby napisać kolejny rozdział. A gdy będę miała więcej, niż jeden na przód, to kto wie, może w środku coś dodam.
Pozdrawiam serdecznie z zaśnieżonej wielkopolski...
________________________________
Początek drugiej części, która niestety idzie mi bardziej mozolnie, niż pierwsza, a wszystko przez ten Manchester, którego kompletnie nie ogarniam, ale to pewnie się zmieni, kto wie.
Ustalmy, że rozdziały będą się pojawiały... co piątek? Myślę, że to będzie dobre rozpoczęcie każdego weekendu. A ja będę miała trochę zawsze czasu, aby napisać kolejny rozdział. A gdy będę miała więcej, niż jeden na przód, to kto wie, może w środku coś dodam.
Pozdrawiam serdecznie z zaśnieżonej wielkopolski...
JEEE !
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę że ona wybrała tą opcje ! i to nawet bardzo ! : D.
Hah mam zaciesz ; d .
Dobrze że jest szczęśliwa tylko pytanie czy już tak będzie ciągle ? ; >
Dobra ja tam nie dumam tylko czekam na 1 ;d .
Pozdrowienia z Trójmiasta MikaxD bądź Wredota
nie sądziłam, że tutaj wrócisz, ale cieszę się z tego, choć szczerze mówią, to nie mam pojęcia, czego mam się spodziewać po części drugiej tego opowiadania. dlatego też czekam na jakieś szersze wprowadzenie, mam nadzieję, że w pierwszym rozdziale się trochę ich życie w Manchesterze wyjaśni. buźka! :* /poznanska-siesta.
OdpowiedzUsuń