wtorek, 27 listopada 2012

Rozdział 2.



Usiadła naprzeciwko mnie z kubkiem parującej kawy.
-Chciałeś rozmawiać, to mów.
-Z tym Juventusem, to nie tak, jak myślałaś .-westchnąłem.-Owszem, chciałem jechać, ale tylko z Tobą. Wtedy chciałem Ci się zapytać, czy pojechałabyś ze mną. Nie potrafiłem sobie wyobrazić siebie w nowym klubie, nie mając Ciebie Olena. Nie dałaś mi dokończyć, myślałaś, że podjąłem decyzję sam. A ja właśnie wtedy chciałem poradzić się Ciebie, co robić. Nie wiem, dlaczego nie pobiegłem wtedy za tobą. A później naprawdę chciałem Ci wszystko wytłumaczyć. Nie dałaś mi szansy.
-Naprawdę chciałeś wyjechać tylko ze mną?- zapytała cichutko.
Wstałem i kucnąłem naprzeciwko niej. Zabrałem z jej rąk kubek, postawiłem go na stoliczku i ująłem jej dłonie w swoje.
-Nie mógłbym Cię zostawić. Tak długo się o Ciebie starałem. Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie u boku. Dlatego zostaje w Poznaniu, przedłużę kontrakt, chociaż mam ważny jeszcze rok. Naprawdę myślałaś, że mógłbym Cię zostawić?
-Nie mówiłeś nic o tym, że chcesz zmienić klub.
-Bo trwał sezon, a ja nie chciałem niepotrzebnego zamieszania. Chciałem wszystko przedyskutować z tobą, przecież masz tu studia. Chciałem naprawdę podjąć tą decyzję wraz z tobą.
-A ja nie dałam Ci szansy.-mruknęła.
-Zapomnijmy o tym.-uśmiechnąłem się lekko.-Dostanę jeszcze jedną szansę?
-To ja powinnam zapytać o to, czy ją mi dasz. Gdybym dała Ci wtedy dojść do słowa…
-Zapomnijmy Olena, zapomnijmy. Czyli znów mogę Cię nazywać moją dziewczyną?
-Byłabym szczęśliwa, by znów było, jak kiedyś.
-Dasz się porwać na stadion?
-Mateusz… a co z Juventusem? Naprawdę chcesz zostać w Poznaniu?
-W Poznaniu mam Ciebie. Odmówiłem im, zostaję tutaj, z tobą. Jeszcze będzie okazja, aby wyjechać. Teraz chcę iść na spacer z moją dziewczyną.
-Twoja dziewczyna musi wysuszyć włosy.
-To jej chłopak usiądzie i zaczeka ile tylko będzie trzeba.
Ucałowałem ją szybko i wróciłem na swoje miejsce. Z uśmiechem skierowała się do łazienki.

~~~~

Mateusz Możdżeń zostaje w Poznaniu!

Możdżeń nie podpisał kontraktu z Juventusem

M. Możdżeń: Są priorytety ważniejsze, niż sława, czy pieniądze.

Dlaczego postanowiłeś zostać w Poznaniu? Juventus proponował Ci naprawdę dobre zarobki.
-Są ważniejsze priorytety niż sława, czy pieniądze. Co mi z wielu zer na koncie, gdy będę sam? W Poznaniu jest mi naprawdę dobrze. Mam przyjaciół, klub z którym walczę o mistrzostwo i kobietę, którą kocham najbardziej na świecie. Sława i pieniądze przy niej schodzą na dalszy plan. Tu jest moje miejsce i przez najbliższy sezon nadal będę zawodnikiem Lecha Poznań.

Możdżeń zrezygnował z życiowej okazji.


To tylko niektóre tytuły dzisiejszej pracy. Oficjalnie podałem do informacji, że zostaje w Poznaniu. Dla wielu było to zdziwienie, nawet dla kolegów z zespołu którzy dzwonili z zapytaniem, czy jestem pewny, że chcę zostać. Patrząc jednak na Olenę, która uśmiechała się szeroko wiedziałem, że dobrze wybrałem.
-Nie mogę uwierzyć, że nie wyjechałeś wtedy gdy…
-Uwierz, jestem obok, a wszystkie w gazety w Polsce piszą, że odmówiłem wielkiemu Juventusowi.- zaśmiałem.-Półtora roku temu przyjął bym tę ofertę bez mrugnięcia okiem. Teraz jest inaczej, bo mam kogoś, dla kogo warto tu zostać.
Zerknęła na swój telefon i się roześmiała.
-Mila do mnie właśnie napisała, że dobrze, że wtedy zabrała mnie na trening. Bo inaczej wyjechałbyś do tego Turynu.
Przytuliłem się do niej i zacząłem całować jej szyję. Tak dawno nie miałem jej obok. Sama mówiła, że chciała, by było jak dawniej. Gdy zabierałem się do pozbycia się z niej bluzki usłyszałem dźwięk dzwonka do drzwi. Westchnąłem i oderwałem się od niej. Powoli skierowałem do drzwi i je otworzyłem. Za nimi była Kaśka, dziewczyna, z którą chodziłem do klasy.
-Zostałeś dla mnie?- pisnęła.
-Co ty tu robisz?
-No przecież dla mnie zostałeś w Poznaniu, prawda?
-Katarzyno, czy tu oszalałaś?- fuknąłem. – Uroiłaś sobie coś, co nigdy nie miało miejsca. Mam dziewczynę i dla niej zostałem.
Zatrzasnąłem drzwi i wróciłem do pokoju. Patrzyła zdezorientowana na mnie.
-Kto to był?
-Kaśka, dziewczyna z mojej klasy.- westchnąłem.-Uroiła sobie, że mi się podoba, więc nie dawała mi spokoju. 
-Nie mówiłeś o niej.
-Bo nie jest dla mnie nikim ważnym. Zwyczajna koleżanka z klasy.-uśmiechnąłem się.-Ty jesteś dla mnie ważna, najważniejsza… Na czym skończyliśmy?

~~~~

Wchodząc do szatni nie wiedziałem, czego oczekiwać. Wielu z nich, mimo iż nic nie mówiłem, było przekonanych, że naprawdę wyjadę, że nie będę zawodnikiem Poznańskiego Lecha. Ja jednak nadal jestem. Zajmując dawne miejsce w szatni cicho się zaśmiałem.
-No co z wami?- zapytałem. –Ja wiem, że nie czasem ciężko ze mną wytrzymać, ale bez przesady, chyba aż tak zły to nie jestem
-Jak Olena? Pogodziliście się?- odezwał się Marcin przerywając ciszę.
-Dobrze. I tak.-odparłem wyciągając rzeczy z torby.
-Zaskoczyłeś nas.- stwierdził Wołąkiewicz. –Odrzucić taką okazję?
-Zakochał się.-zaśmiał się Kotor. – I teraz można być pewnym, że jego uczucia są szczere, skoro został tutaj dla ukochanej.
Zacząłem się przebierając nie słuchając ich rozmów dotyczących mojej osoby. Decyzję już podjąłem i nie zmienię jej. Dla Oleny mógłbym nawet zrezygnować z piłki nożnej, jeśli byłaby taka potrzeba. Zrobię wszystko, by była szczęśliwa. 
-Wieczorem u mnie!- usłyszałem Toneva. Tym razem to jemu przypadł zaszczyt goszczenia całej drużyny i ich drugich połówek. Wyciągnąłem telefon informując Olenę o tym, że wieczorem zabieram ją na spotkanie z tymi wariatami.


~~~~

Obejmują Olenę siedziałem na kanapie przyglądając się obecnym w pomieszczeniu ludziom. Chciałem wyłapać kto z kim przybył, bo nie wszyscy przecież mają stałe partnerki. Byłem niezwykle zdziwiony, gdy ujrzałem Kaśkę. Próbowałem wykalkulować z kim tu przyszła, jednak zagadka wyjaśniła się sama, kiedy skierowała się w moją stronę wraz z Kamińskim.
-Cześć Mateuszku.-zapiszczała. –Przedstawisz mnie swojej dziewczynie?
Olena patrzyła na mnie zdezorientowana. Ucałowałem ją w policzek i zmierzyłem szatynkę.
-Olena to Kasia, Kasia to Olena.- mruknąłem.-Kochanie zatańczysz?
Rudowłosa zgodziła się od razu. Z głośników wydobyła się właśnie spokojna melodia, więc objęła moją szyję. Wtuliłem się w jej włosy kołysając w rytm piosenki.
-To ta Kasia?- zapytała cicho.-Ta, co przyszła ostatnio?
-Tak, to ona. – westchnąłem. – Nie przejmuj się nią.
-Byłeś z nią kiedyś?
-Umówiłem się z nią raz, może dwa.-wyjaśniłem.- Wymyśliła sobie, że musi mi się podobać. I co jakiś czas przypomina sobie, że istnieję.
-Wiesz, że jestem zazdrosna o każdą, która na Ciebie spojrzy?
-Nie musisz, ja nie widzę żadnej innej, oprócz Ciebie.-zaśmiałem się. – To dla Ciebie odrzuciłem taką ofertę. Przy każdym możliwym wywiadzie będą mi się o to pytać.
-Dziękuje Ci.-szepnęła. – Tak bardzo się cieszę, że mam Cię obok. Że jesteś mój.
-I zawsze będę.
Piosenka się skończyła, więc wróciliśmy na miejsca. Nie było już tam Kamińskiego i Kaśki, co naprawdę mnie cieszyło. Bałem się, że ta dziewczyna wymyśli coś, co rozłączy mnie i Olenę. A przecież ja niczego nie obiecywałem, kiedy bardzo, bardzo dawno temu umówiłem się z nią. Traktowałem ją jak zwykłą koleżankę z klasy i nadal tak jest.

~~~~

-Zaczęliście przygotowanie do zbliżającego się sezonu, ale okienko transferowe jest nadal otwarte. Czy jest możliwość, że pomimo tego, że odrzuciłeś ofertę Juventusu, to zmienisz barwy na inne?
-Gdybym miał je zmienić, to wybrałbym Juventus. Mówiłem już, że sława i pieniądze nie są najważniejsze, dlatego zostaje.
-Dziewczyna, dla której zostajesz jest tego warta? Nie boisz się, że okaże się, że do siebie nie pasujecie?
-Gdyby nie była tego warta, to bym nie został.  Kompletnie nie rozumiem tego pytania, przecież to moje prywatne sprawy. Nie boję się, że do siebie nie pasujemy, bo jesteśmy razem od ponad roku.
-Zaskoczyłeś wielu ludzi pozostaniem w Poznaniu. Wielu piłkarzy dało by wszystko, by otrzymać ofertę z zagranicy.
-Stąpam twardo po ziemi. Rok w Polsce nie powinien mi zaszkodzić. Czy zaskoczyłem? Myślę, że to już sprawa każdego, jak to odebrał. Nie jestem Messim, czy Ronaldo, żeby odrzucenie przeze mnie kontraktu tak odbierać. Jestem Mateusz Możdżeń, a nie kimś innym. Jestem młody, jeśli świat będzie miał o mnie ponownie usłyszeć, to na pewno się tak stanie.
-Czyli ty uważasz, że podjąłeś dobrą decyzję? Paru znawców piłki nożnej wypowiedziało się co do tej decyzji dość ostro.
-Nie rozumiem, dlaczego wszyscy tak jadą na mnie o to, że nie wyjechałem. Chcieli oglądać swojego polskiego piłkarza w Juventusie? Mają już swoje lata, więc powinni wiedzieć, że łatwiej przez wszystko przejść, gdy ma się obok kogoś, kto wesprze i pocieszy po przegranej. Że łatwiej, gdy mamy kogoś, z kim świętujemy zwycięstwa. Mam budzić się i chodzić spać ze sławą i pieniędzmi? Powtarzam po raz kolejny, że to nie jest w życiu najważniejsze. Dziękuje za wywiad.

~~~~

Byłem zły na dziewczynę, która te pytania zadawała. Widziałem też, że miała przygotowane ich więcej, ale nie pozwoliłem jej na ich zadanie. Odszedłem czując, że mogę lada moment wybuchnąć. Dobrze, że złapała mnie po zakończonym treningu, bo mogłem ze spokojem skierować się w stronę Oleny, która na mnie czekała. Objąłem ją w pasie przyciągając do siebie. Zaśmiała się serdecznie, a ja skradłem jej całusa, kątem oka obserwując dziennikarkę.
Widoczne było, że była zła, jednak mnie to naprawdę mało obchodziło.


-Szkoda, że ludzie nie potrafią zrozumieć, że jesteś dla mnie najważniejsza.-szepnąłem jej wprost do ucha.
-Najważniejsze, że ja to wiem. Kocham Cię.
Schowałem twarz w jej włosach szepcząc czułe słowa.