środa, 16 stycznia 2013

Epilog, cześć 2.






              Nie mogę uwierzyć, że mogę Cię stracić. Miało być przecież pięknie, pamiętasz? Obiecałaś mi to! Dlaczego? Przecież… przecież wszystko było dobrze. Nie było żadnych komplikacji. Lekarz mówił, że będzie dobrze. Cała ciąża przebiegała bez komplikacji, a teraz patrzę na Ciebie podpiętą do różnych kabelków. Widzę twoją bladą i zmęczona twarz. W uszach dudnią mi słowa ‘Ta noc zadecyduje o wszystkim’.  To nie mogą być twoje ostatnie godziny życia, rozumiesz?!? Nie tak miało być. Nie możesz mnie teraz zostawić samej z Julką. Po prostu nie możesz, nie damy sobie bez Ciebie rady. Ja sobie tej rady nie dam. Mieliśmy stworzyć razem idealną rodzinę. Cieszyłaś się każdego dnia na myśl, że będziemy mieli małego aniołka w domu. A teraz chcesz mnie zostawić. Nie pozwalam Ci na to, rozumiesz?!? Nie pozwalam! Musisz być silna, musisz walczyć. Dla mnie, dla Julki. Jest taka maleńka, a tak do Ciebie podobna. Jest twoją małą kopią. Musisz żyć. Ona nie może wychować się bez matki.
   Olena, proszę Cię. Jesteś moim całym światem. Chciałbym, abyś mnie słyszała. Abyś ścisnęła moją dłoń i powiedziała, że jest dobrze. Że będziemy zawsze razem. Że czujesz się już dobrze. Że lada dzień zamieszkamy w trójkę w naszym nowym mieszkaniu. Chcę ująć twarz w dłonie i złożyć na twych ustach pocałunek. Chcę tak bardzo, by wszystko było dobrze. Kocham Cię! Nie możesz. Musisz żyć. Chyba nie chcesz mnie opuścić, prawda? Tyle ze sobą przeszliśmy. Było pięknie, a i koszmarnie, ale zawsze dawaliśmy radę.
    Mam zaszklone oczy od łez. Nawet nie zadzwoniłem do moich rodziców, ani do twoich. Nikt nie wie, że właśnie walczysz o swoje życie. Boję się wybrać numer twojej matki. Wciąż mam nadzieję, że to, co właśnie się dzieje, to tylko sen. Głupi sen, z którego się obudzę, a ty będziesz leżała obok mnie, słodko śpiąc. Zmęczony kładę swoją głowę na twojej klatce piersiowej. Przymykam oczy słysząc bicie twego serca. Nie może przestać bić…. Kocham Cię Olena, mogę to mówić 24 godziny na dobę, mogę wytatuować sobie twoje imię na czole, żeby każdy wiedział, że to ty jesteś wybranką mojego serca. Tylko proszę, nie zostawiaj mnie….

-Mateusz…- słyszę twój cichy głos. Zrywam się i podnoszę głowę. Ledwie otwierasz oczy, ale patrzysz na mnie.-Gdzie nasza córka?
-Olena…- szepczę czule trzymając twoje dłonie.-Obudziłaś się..
-Czy…
-Ci…- kładę ci palec na usta.- Nic nie mów. Julka jest w sali obok. Pójdę po lekarza.

     Jesteś! Nie zostawiłaś mnie. Razem wychowamy Julkę. Będziemy najszczęśliwszą rodziną na całym świecie. Obiecuję Ci, że teraz już wszystko będzie dobrze. 

_______________

I w tym oto miejscu żegnam się z wami (?). Opowiadanie to było totalnym spontanem, dlatego nie jest długie
Teraz zapraszam na :

make-my-love

Gdzie pojawił się dzisiaj 3 rozdział.

Pozdrawiam i do napisania/