Nie mogę
uwierzyć, że mogę Cię stracić. Miało być przecież pięknie, pamiętasz? Obiecałaś
mi to! Dlaczego? Przecież… przecież wszystko było dobrze. Nie było żadnych
komplikacji. Lekarz mówił, że będzie dobrze. Cała ciąża przebiegała bez
komplikacji, a teraz patrzę na Ciebie podpiętą do różnych kabelków. Widzę twoją
bladą i zmęczona twarz. W uszach dudnią mi słowa ‘Ta noc zadecyduje o
wszystkim’. To nie mogą być twoje
ostatnie godziny życia, rozumiesz?!? Nie tak miało być. Nie możesz mnie teraz
zostawić samej z Julką. Po prostu nie możesz, nie damy sobie bez Ciebie rady.
Ja sobie tej rady nie dam. Mieliśmy stworzyć razem idealną rodzinę. Cieszyłaś
się każdego dnia na myśl, że będziemy mieli małego aniołka w domu. A teraz
chcesz mnie zostawić. Nie pozwalam Ci na to, rozumiesz?!? Nie pozwalam! Musisz
być silna, musisz walczyć. Dla mnie, dla Julki. Jest taka maleńka, a tak do
Ciebie podobna. Jest twoją małą kopią. Musisz żyć. Ona nie może wychować się
bez matki.
Olena, proszę Cię. Jesteś moim całym
światem. Chciałbym, abyś mnie słyszała. Abyś ścisnęła moją dłoń i powiedziała,
że jest dobrze. Że będziemy zawsze razem. Że czujesz się już dobrze. Że lada
dzień zamieszkamy w trójkę w naszym nowym mieszkaniu. Chcę ująć twarz w dłonie
i złożyć na twych ustach pocałunek. Chcę tak bardzo, by wszystko było dobrze.
Kocham Cię! Nie możesz. Musisz żyć. Chyba nie chcesz mnie opuścić, prawda? Tyle
ze sobą przeszliśmy. Było pięknie, a i koszmarnie, ale zawsze dawaliśmy radę.
Mam zaszklone oczy od łez. Nawet nie
zadzwoniłem do moich rodziców, ani do twoich. Nikt nie wie, że właśnie walczysz
o swoje życie. Boję się wybrać numer twojej matki. Wciąż mam nadzieję, że to,
co właśnie się dzieje, to tylko sen. Głupi sen, z którego się obudzę, a ty
będziesz leżała obok mnie, słodko śpiąc. Zmęczony kładę swoją głowę na twojej
klatce piersiowej. Przymykam oczy słysząc bicie twego serca. Nie może przestać
bić…. Kocham Cię Olena, mogę to mówić 24 godziny na dobę, mogę wytatuować sobie
twoje imię na czole, żeby każdy wiedział, że to ty jesteś wybranką mojego
serca. Tylko proszę, nie zostawiaj mnie….
-Mateusz…-
słyszę twój cichy głos. Zrywam się i podnoszę głowę. Ledwie otwierasz oczy, ale
patrzysz na mnie.-Gdzie nasza córka?
-Olena…-
szepczę czule trzymając twoje dłonie.-Obudziłaś się..
-Czy…
-Ci…-
kładę ci palec na usta.- Nic nie mów. Julka jest w sali obok. Pójdę po lekarza.
Jesteś! Nie zostawiłaś mnie. Razem wychowamy
Julkę. Będziemy najszczęśliwszą rodziną na całym świecie. Obiecuję Ci, że teraz
już wszystko będzie dobrze.
_______________
I w tym oto miejscu żegnam się z wami (?). Opowiadanie to było totalnym spontanem, dlatego nie jest długie.
Teraz zapraszam na :
make-my-love
Gdzie pojawił się dzisiaj 3 rozdział.
Pozdrawiam i do napisania/
_______________
I w tym oto miejscu żegnam się z wami (?). Opowiadanie to było totalnym spontanem, dlatego nie jest długie.
Teraz zapraszam na :
make-my-love
Gdzie pojawił się dzisiaj 3 rozdział.
Pozdrawiam i do napisania/
Może opowiadanie było spontanem ale jakie fajne wyszło :D .
OdpowiedzUsuńDobrze że Olena się obudziła boże już się bałam że umrze ehh te napięcie !: p .
Nie lubię epilogów -,-
nienawidzę jak coś się kończy -,- .
Ale ten blog był świetny ! .
Pozdrowienia chora na anginę Wredota : )
no, nieźle to wszystko zakończyłaś, naprawdę, bardzo mi się podoba. lubię dramaty, doskonale to wiesz, a te które kończą się happy endem, lubię jeszcze bardziej. i spontan jak najbardziej udany :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu zupełnie, zupełnie przypadkiem. Ale przeczytałam całego bloga praktycznie w jeden dzień i tego nie żałuję! Tak samo nie żałuję tego, że teraz powinnam uczyć się na biologię, a w zamian piszę tu ten komentarz. Co prawda mama mi już suszy głowę, ale ja muszę zostawić tu po sobie jakiś ślad.
OdpowiedzUsuńTakże ten, wiedz, że całe te opowiadanie było MEGA ! Serio, bardzo mi się podobało ;) Ja również jestem kibicem, także wiesz ;)
Pozdrawiam gorąco !