Mieliśmy
odłożoną już na bok Borussię, HSV i Manchester City, kiedy dochodziliśmy do
końca propozycji. Olena zabrała ostatnią kartkę w rękę.
-Lech
Poznań.-wyszeptała cicho.
Zabrałem
z jej rąk papiery i zacząłem analizować każdy wyraz nie mówiąc nic. Gdy
usłyszałem nazwę poprzedniego klubu miałem mieszane uczucia. Parę tygodni temu
obiecałem, że wrócę. Tylko problem leżał w tym miejscu, że tam nadal był
Marcin. Pokręciłem głową. Przecież minęły dwa lata, czym ja się tak naprawdę
przejmuję?
-Chyba
już mamy podjętą decyzję.-zaśmiałem się. Wtuliłem się w jej szyję, chowając
głowę w jej włosach.
-Naprawdę?-
zapytała cichutko.
-Obiecałem
tym ludziom, że wrócę. Muszę dotrzymać słowa, nie mogę ich zawieść. Nie
teraz.-odparłem.- Lech został mistrzem dwa lata pod rząd, gdy mnie nie było.
Znów będą walczyć o Ligę Mistrzów, muszę być z nimi. Zadzwonię do Lucasa i
zapytam się, kiedy mamy stawić się w Poznaniu
Lucas
chyba doskonale wiedział, jaki klub wybiorę. Miałem trzy dni na to, żeby
spakować wszystko, co przywiozłem do Manchesteru. Mimo zmęczenia od razu
zabraliśmy się z Oleną za pakowanie. Widziałem na jej twarzy uśmiech, jakiego
dawno nie miała. To wystarczyło żebym się upewnił w podjęciu słusznej decyzji.
~~~~
3
dni, 72 godziny, jeszcze większa ilość minut i sekund. Tyle czasu minęło od
podjęcia decyzji przeze mnie i Olenę, że wracamy do Poznania. Nikt o tym nie
wiedział. Prosiłem United, mojego agenta i Lecha Poznań, aby nie podawali do
ogólnej informacji, że zmieniam klub. Chciałem to oznajmić w momencie, gdy
wszystko będzie dogadane. Siedząc w samolocie byłem lekko zestresowany. Tyle
czasu unikałem Poznania, a teraz tam wracam.
-Chcesz
jechać ze mną podpisać kontrakt?- zapytałem.
-Nie,
pojadę odwiedzić Basię.-oznajmiła.- Zrobię jej miłą niespodziankę.
-Dobrze.-ucałowałem
ją w czoło.- Ja pewnie dopiero wieczorem wrócę.
Znajdowaliśmy
się właśnie na lotnisku i czekaliśmy na taksówkę, która miała zawieść nas do
mieszkania Oleny. Po chwili ujrzeliśmy nasz środek transportu.
-Pan
Możdżeń?- zapytał zdziwiony taksówkarz.- To pan jest tym wielkim transferem? Od
wczoraj mówią, że dziś do zespołu dołączy nowy zawodnik..
-Obiecałem.-uśmiechnąłem
się.-Jak się nic nie zmieni, to będę tym wielkim transferem i nowym
zawodnikiem.
-To
zaszczyt wieść reprezentanta kraju.-oznajmił.- I pańską…
-Dziewczynę.-
oznajmiłem i podałem mu ulicę.
Przez
prawie całą drogę taksówkarz opowiadał mi co działo się w Poznaniu w czasie
ostatnich dwóch sezonów. Gdy dojechaliśmy na miejsce uregulowałem rachunek, nie
chcąc reszty. Mężczyzna pomógł nam zanieść walizki pod drzwi mieszkania życząc
mi powodzenia. Podziękowałem prosząc by tą wieść zostawił dla siebie. Pokiwał
głową i ruszył w stronę schodów. Olena otworzyła drzwi, a ja zacząłem pakować
walizki do środka.
~~~~
Przystanąłem
chwilę przed stadionem przyglądając się mu. Przeżyłem tu tyle pięknych chwil.
Nie miałem nawet pojęcia, że tak szybko wrócę. Jednak nie było mi z tego powodu
źle, wręcz przeciwnie, byłem szczęśliwy, że los ponownie na mojej drodze
postawił to miasto i ten stadion. Zerknąłem na zegarek i zdałem sobie sprawę z
tego, że za trzy minuty muszę być w biurze prezesa. Szybkim krokiem skierowałem
się w stronę wejścia. Gdy mijałem szatnię uśmiechnąłem się do siebie.
-Mateusz….
-Tramwaj
się spóźnił.-mruknąłem ściągając kaptur z głowy.-Możemy wejść?
-Tak.
Lucas
jak zwykle był przed czasem. Przyleciał do Polski tego samego dnia, którego
oznajmiłem mu, że wybrałem Poznań. Rozmowa przebiegła dość szybko, Lucas
wszystko załatwił sam, zanim przyleciałem do stolicy wielkopolski, dlatego
skierowaliśmy się na salę konferencyjną, gdzie czekali już dziennikarze. Na ich
oczach podpisaliśmy umowę, a ja zaprezentowałem koszulkę z numerem 32, z jakim
grałem w poprzednich latach w Poznaniu.
-Od
wczoraj dużo mówi się od wyprzedaży z Manchesteru. Evra, van Persie.. lista
tych zawodników jest spora, patrząc na to, że zostali sami młodzi zawodnicy.
-Moim
zdaniem mój poprzedni klub chciał uniknąć długów wiedząc, że się nie wypłaci.
Lepiej dla piłkarza, gdy odejdzie do klubu, gdzie dostanie pieniądze na czas,
niż miałby grać za darmo. Podejrzewam, że gdy sytuacja się tam ustabilizuje, to
znów zagrają tam znane nazwiska. Podpisując każdy kontrakt istnieje
prawdopodobieństwo, że pewnego dnia dowiemy się, że nie dostaniemy wypłaty.
Manchester postąpił fair pozwalając zawodnikom odnaleźć nowe miejsca pracy.
-Jakie
kluby proponowały Ci miejsce w swoim zespole?
-Nie
znam całej listy, chociaż było tego trochę. Parę tygodniu temu, na tym
stadionie po meczu z Bułgarią obiecałem kibicom, że wrócę. Nie sądziłem, że będzie
to tak szybko, jednak cieszę się, że znów tu jestem.
-Nie
boisz się, że niektórzy mogą mieć do Ciebie żal, że dwa lata temu mimo obietnic
odszedłeś?
-Pani
ma ten żal, prawda? Nie odszedłem przez pieniądze. Jeśli by mi na nich
zależało, to teraz też by mnie tu nie było. Każdy ma prawo do swojej opinii.
Zaczynam wszystko od nowa. Jeśli ma pani mi za złe, że odszedłem, to przykro
mi.
-Nie
sądzisz, że to krok wstecz?
-Nie,
nie sądzę. Lech dwa sezony pod rząd został mistrzem, a rok temu doszedł do 1/8
ligi europejskiej. Pora, aby Lech zagrał w lidze mistrzów, a ja będę starał się
w tym pomóc.
-Dwa
lata temu zawieszono cię na dwa tygodnie, a ty w tym czasie podpisałem kontrakt
z Manchesterem. Co takiego wydarzyło się między tobą, a Marcinem Kamińskim?
-Myślę,
że to już moja sprawa i pana Kamińskiego, co stało się z naszą przyjaźnią,
której…
-…
na próżno szukać.-przerwał mi jeden z dziennikarzy.-W meczach reprezentacji
również widać było między wami dystans. Co jeśli popsuje się teraz atmosfera w
drużynie?
-Nie
nauczono pana, że innym się nie przerywa?- zapytałem srogo.-Proszę się nie
martwić o atmosferę w drużynie, to było dwa lata temu, w reprezentacji się nie
pozabijaliśmy, to teraz też nic takiego się nie wydarzy.
-Zespół
bardzo się zmienił od twojego odejścia, a ty masz niewiele czasu do
przygotowania się o pierwszego meczu. Dasz radę?
-Nikt
nie powiedział, że będę zawodnikiem z pierwszej jedenastki.-uśmiechnąłem
się.-Będę robił wszystko, żeby zgrać się z nowymi kolegami z drużyny, a to, czy
będę miał szansę grać od pierwszej minuty w pierwszym meczu zależy od trenera.
Ja obiecuję, że dam z siebie więcej, niż sto procent.
Zadali
jeszcze parę pytań i zakończyła się konferencja. Opuściłem salę i pożegnałem
się Lucasem, który przez najbliższy czas nie będzie mi potrzebny.
~~~~
Wszedłem
do szatni. Ogarnąłem twarze, które w niej siedziały. Szymek Drewniak, Karol
Linetty, Tomek Kędziora, Jasiek Burić,
Marcinek Kamiński, Łukasz Teodorczyk,
Czarek Wilk, Dima Injac, Artiom Rudnev, Adrian Cieślak, Jacek Kiełb, Kuba Miszczuk, Paweł Wszołek, Luis
Henriquez, Maniek Arboleda, Gergo Lovrencsics i Łukasz Trałka. W sumie to to
zawodników, których nie znam jest niewiele.
-I
jest nasza gwiazda.-zaśmiał się Artiom.
Zaśmiałem
się i zająłem wolne miejsce w szatni.
-Jakby
mi ktoś powiedział, że ty tu wrócisz, to bym nie uwierzył.-stwierdził Trałka.
-Witamy
gwiazdę Manchesteru w naszych skromnych progach.-zaśmiał się Tomek kłaniając
się przede mną.-Jeśli byś czego… ała!
Uderzyłem
go lekko w ramię również się śmiejąc. Pozostali nie byli lepsi. W całej szatni
słychać było nasze roześmiane głosy.
-Nie
zgrywaj się Kędzi. Nie jestem gwiazdą.
-Zobaczycie,
że do niego będzie chodziło najwięcej fanek, zobaczycie!- zawołał Karol.
-Na
czele z tobą, co?
-Mati,
Mati, Mati.. –mruczał Maniek.
-Cieszę
się, że wróciłem. A teraz wypadało by, abym się przebrał.-oznajmiłem.
Ciąglę
ktoś o coś pytał, a ja ze spokojem odpowiadałem. Wreszcie czułem się
szczęśliwy. Zrozumiałem, że to moje miejsce. Zawsze będę tu wracał. Poznań - miasto, gdzie mam swój kawałek świata.
~~~~
Każda
okazja jest dobra do tego, żeby się napić, dlatego wieczorem całą drużyną
ruszyliśmy do naszego ulubionego klubu. Dla odmiany zamówiłem drinka. Bo znów
mi ktoś wygranie, że jestem dzieciakiem i piję tylko soczek pomarańczowy.
Rozmawialiśmy, wspominaliśmy dawne czasy. Było naprawdę miło i wcale nie
przeszkadzał mi Kamiński. Nie zwracałem na niego nawet uwagi…
~~~
-Wiesz
Mati… jestem idiota.-mruczał Marcin.-Straciłem Ciebie, najlepszego przyjaciela…
Przez Kaśkę. Przepraszam, że przeze mnie opuściłeś Poznań. Nie chciałem, żeby
tak wyszło. Sam nie potrafię wyjaśnić tego, jak wtedy postąpiłem. Zachowałem
się wtedy jak największy prostak i cham. Kaśka zadzwoniła zadowolona i
powiedziała, że Olena uwierzyła jej, że ją zdradzasz. Szedłem do niej po to, by
wyjaśnić, że ty wcale jej nie zdradziłeś. Płakała w moje ramie, a ja… ja nie
wiem, dlaczego to zrobiłem. Nawet nie wiesz, jak bardzo tego żałuję. Naprawdę
nie ma choć cienia szansy, że mi kiedyś wybaczysz?
Wzruszyłem
ramionami. Miałem już trochę dość tego, że siedzimy parę metrów od siebie, a
wcale ze sobą nie rozmawiamy.
-Chyba
Ci już wybaczyłem.-zaśmiałem się.
-Wiedziałem,
że mi… czekaj, co?- zapytał.
-Kamlot,
no nie udawaj głuchego.
-Wybaczyłeś
mi?
-Zaraz
mogę zmienić zdanie. -stwierdziłem.-Choć, idziemy po jakiegoś browara. Trzeba
opić to, że jestem tak wielkoduszny i Ci wybaczyłem.
Trudno
uwierzyć w to, że w czasie ostatnich miesięcy nie wypiłem tyle, co dzisiejszego
wieczoru… A może wczorajszego wieczoru i dzisiejszej nocy? Tak, to chyba tak
powinno być. Z Marcinem opuściłem klub jako ostatni z naszej grupy. Było grupo
po czwartej nad ranem, całe szczęście że jutro.. znaczy dzisiaj nie ma
treningu. Inaczej wyglądałbym jak Thiago, czy Federico. Zamówiliśmy jedna
taksówkę, a jakie było moje zdziwienie, gdy ujrzałem tego samego taksówkarza,
który wiózł mnie z lotniska do domu. Zaśmiał się na mój widok i zapytał Marcina
o adres, mówiąc, że mój pamięta.
_________________
Szczęśliwego nowego roku i spełnienia marzeń!
_________________
Szczęśliwego nowego roku i spełnienia marzeń!