Usiadła naprzeciwko mnie z kubkiem parującej
kawy.
-Chciałeś rozmawiać, to mów.
-Z tym Juventusem, to nie tak, jak myślałaś
.-westchnąłem.-Owszem, chciałem jechać, ale tylko z Tobą. Wtedy chciałem Ci się
zapytać, czy pojechałabyś ze mną. Nie potrafiłem sobie wyobrazić siebie w nowym
klubie, nie mając Ciebie Olena. Nie dałaś mi dokończyć, myślałaś, że podjąłem
decyzję sam. A ja właśnie wtedy chciałem poradzić się Ciebie, co robić. Nie
wiem, dlaczego nie pobiegłem wtedy za tobą. A później naprawdę chciałem Ci
wszystko wytłumaczyć. Nie dałaś mi szansy.
-Naprawdę chciałeś wyjechać tylko ze mną?-
zapytała cichutko.
Wstałem i kucnąłem naprzeciwko niej. Zabrałem z
jej rąk kubek, postawiłem go na stoliczku i ująłem jej dłonie w swoje.
-Nie mógłbym Cię zostawić. Tak długo się o
Ciebie starałem. Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie u boku.
Dlatego zostaje w Poznaniu, przedłużę kontrakt, chociaż mam ważny jeszcze rok.
Naprawdę myślałaś, że mógłbym Cię zostawić?
-Nie mówiłeś nic o tym, że chcesz zmienić klub.
-Bo trwał sezon, a ja nie chciałem
niepotrzebnego zamieszania. Chciałem wszystko przedyskutować z tobą, przecież
masz tu studia. Chciałem naprawdę podjąć tą decyzję wraz z tobą.
-A ja nie dałam Ci szansy.-mruknęła.
-Zapomnijmy o tym.-uśmiechnąłem się
lekko.-Dostanę jeszcze jedną szansę?
-To ja powinnam zapytać o to, czy ją mi dasz.
Gdybym dała Ci wtedy dojść do słowa…
-Zapomnijmy Olena, zapomnijmy. Czyli znów mogę
Cię nazywać moją dziewczyną?
-Byłabym szczęśliwa, by znów było, jak kiedyś.
-Dasz się porwać na stadion?
-Mateusz… a co z Juventusem? Naprawdę chcesz
zostać w Poznaniu?
-W Poznaniu mam Ciebie. Odmówiłem im, zostaję
tutaj, z tobą. Jeszcze będzie okazja, aby wyjechać. Teraz chcę iść na spacer z
moją dziewczyną.
-Twoja dziewczyna musi wysuszyć włosy.
-To jej chłopak usiądzie i zaczeka ile tylko
będzie trzeba.
Ucałowałem ją szybko i wróciłem na swoje
miejsce. Z uśmiechem skierowała się do łazienki.
~~~~
Mateusz
Możdżeń zostaje w Poznaniu!
Możdżeń nie
podpisał kontraktu z Juventusem
M. Możdżeń:
Są priorytety ważniejsze, niż sława, czy pieniądze.
Dlaczego postanowiłeś zostać w Poznaniu? Juventus proponował Ci
naprawdę dobre zarobki.
-Są ważniejsze priorytety niż sława, czy pieniądze. Co mi z wielu
zer na koncie, gdy będę sam? W Poznaniu jest mi naprawdę dobrze. Mam
przyjaciół, klub z którym walczę o mistrzostwo i kobietę, którą kocham
najbardziej na świecie. Sława i pieniądze przy niej schodzą na dalszy plan. Tu jest
moje miejsce i przez najbliższy sezon nadal będę zawodnikiem Lecha Poznań.
Możdżeń
zrezygnował z życiowej okazji.
To tylko niektóre tytuły dzisiejszej pracy.
Oficjalnie podałem do informacji, że zostaje w Poznaniu. Dla wielu było to
zdziwienie, nawet dla kolegów z zespołu którzy dzwonili z zapytaniem, czy
jestem pewny, że chcę zostać. Patrząc jednak na Olenę, która uśmiechała się
szeroko wiedziałem, że dobrze wybrałem.
-Nie mogę uwierzyć, że nie wyjechałeś wtedy
gdy…
-Uwierz, jestem obok, a wszystkie w gazety w
Polsce piszą, że odmówiłem wielkiemu Juventusowi.- zaśmiałem.-Półtora roku temu
przyjął bym tę ofertę bez mrugnięcia okiem. Teraz jest inaczej, bo mam kogoś,
dla kogo warto tu zostać.
Zerknęła na swój telefon i się roześmiała.
-Mila do mnie właśnie napisała, że dobrze, że
wtedy zabrała mnie na trening. Bo inaczej wyjechałbyś do tego Turynu.
Przytuliłem się do niej i zacząłem całować jej
szyję. Tak dawno nie miałem jej obok. Sama mówiła, że chciała, by było jak
dawniej. Gdy zabierałem się do pozbycia się z niej bluzki usłyszałem dźwięk
dzwonka do drzwi. Westchnąłem i oderwałem się od niej. Powoli skierowałem do
drzwi i je otworzyłem. Za nimi była Kaśka, dziewczyna, z którą chodziłem do
klasy.
-Zostałeś dla mnie?- pisnęła.
-Co ty tu robisz?
-No przecież dla mnie zostałeś w Poznaniu,
prawda?
-Katarzyno, czy tu oszalałaś?- fuknąłem. –
Uroiłaś sobie coś, co nigdy nie miało miejsca. Mam dziewczynę i dla niej
zostałem.
Zatrzasnąłem drzwi i wróciłem do pokoju. Patrzyła
zdezorientowana na mnie.
-Kto to był?
-Kaśka, dziewczyna z mojej klasy.-
westchnąłem.-Uroiła sobie, że mi się podoba, więc nie dawała mi spokoju.
-Nie mówiłeś o niej.
-Bo nie jest dla mnie nikim ważnym. Zwyczajna
koleżanka z klasy.-uśmiechnąłem się.-Ty jesteś dla mnie ważna, najważniejsza…
Na czym skończyliśmy?
~~~~
Wchodząc do szatni nie wiedziałem, czego
oczekiwać. Wielu z nich, mimo iż nic nie mówiłem, było przekonanych, że
naprawdę wyjadę, że nie będę zawodnikiem Poznańskiego Lecha. Ja jednak nadal
jestem. Zajmując dawne miejsce w szatni cicho się zaśmiałem.
-No co z wami?- zapytałem. –Ja wiem, że nie
czasem ciężko ze mną wytrzymać, ale bez przesady, chyba aż tak zły to nie
jestem
-Jak Olena? Pogodziliście się?- odezwał się
Marcin przerywając ciszę.
-Dobrze. I tak.-odparłem wyciągając rzeczy z
torby.
-Zaskoczyłeś nas.- stwierdził Wołąkiewicz.
–Odrzucić taką okazję?
-Zakochał się.-zaśmiał się Kotor. – I teraz
można być pewnym, że jego uczucia są szczere, skoro został tutaj dla ukochanej.
Zacząłem się przebierając nie słuchając ich
rozmów dotyczących mojej osoby. Decyzję już podjąłem i nie zmienię jej. Dla
Oleny mógłbym nawet zrezygnować z piłki nożnej, jeśli byłaby taka potrzeba.
Zrobię wszystko, by była szczęśliwa.
-Wieczorem u mnie!- usłyszałem Toneva. Tym
razem to jemu przypadł zaszczyt goszczenia całej drużyny i ich drugich połówek.
Wyciągnąłem telefon informując Olenę o tym, że wieczorem zabieram ją na
spotkanie z tymi wariatami.
~~~~
Obejmują Olenę siedziałem na kanapie
przyglądając się obecnym w pomieszczeniu ludziom. Chciałem wyłapać kto z kim przybył,
bo nie wszyscy przecież mają stałe partnerki. Byłem niezwykle zdziwiony, gdy
ujrzałem Kaśkę. Próbowałem wykalkulować z kim tu przyszła, jednak zagadka
wyjaśniła się sama, kiedy skierowała się w moją stronę wraz z Kamińskim.
-Cześć Mateuszku.-zapiszczała. –Przedstawisz
mnie swojej dziewczynie?
Olena patrzyła na mnie zdezorientowana.
Ucałowałem ją w policzek i zmierzyłem szatynkę.
-Olena to Kasia, Kasia to Olena.-
mruknąłem.-Kochanie zatańczysz?
Rudowłosa zgodziła się od razu. Z głośników
wydobyła się właśnie spokojna melodia, więc objęła moją szyję. Wtuliłem się w
jej włosy kołysając w rytm piosenki.
-To ta Kasia?- zapytała cicho.-Ta, co przyszła
ostatnio?
-Tak, to ona. – westchnąłem. – Nie przejmuj się nią.
-Tak, to ona. – westchnąłem. – Nie przejmuj się nią.
-Byłeś z nią kiedyś?
-Umówiłem się z nią raz, może dwa.-wyjaśniłem.-
Wymyśliła sobie, że musi mi się podobać. I co jakiś czas przypomina sobie, że
istnieję.
-Wiesz, że jestem zazdrosna o każdą, która na
Ciebie spojrzy?
-Nie musisz, ja nie widzę żadnej innej, oprócz
Ciebie.-zaśmiałem się. – To dla Ciebie odrzuciłem taką ofertę. Przy każdym
możliwym wywiadzie będą mi się o to pytać.
-Dziękuje Ci.-szepnęła. – Tak bardzo się
cieszę, że mam Cię obok. Że jesteś mój.
-I zawsze będę.
Piosenka się skończyła, więc wróciliśmy na
miejsca. Nie było już tam Kamińskiego i Kaśki, co naprawdę mnie cieszyło. Bałem
się, że ta dziewczyna wymyśli coś, co rozłączy mnie i Olenę. A przecież ja
niczego nie obiecywałem, kiedy bardzo, bardzo dawno temu umówiłem się z nią.
Traktowałem ją jak zwykłą koleżankę z klasy i nadal tak jest.
~~~~
-Zaczęliście przygotowanie do zbliżającego się
sezonu, ale okienko transferowe jest nadal otwarte. Czy jest możliwość, że
pomimo tego, że odrzuciłeś ofertę Juventusu, to zmienisz barwy na inne?
-Gdybym miał je zmienić, to wybrałbym Juventus.
Mówiłem już, że sława i pieniądze nie są najważniejsze, dlatego zostaje.
-Dziewczyna, dla której zostajesz jest tego
warta? Nie boisz się, że okaże się, że do siebie nie pasujecie?
-Gdyby nie była tego warta, to bym nie
został. Kompletnie nie rozumiem tego
pytania, przecież to moje prywatne sprawy. Nie boję się, że do siebie nie
pasujemy, bo jesteśmy razem od ponad roku.
-Zaskoczyłeś wielu ludzi pozostaniem w Poznaniu.
Wielu piłkarzy dało by wszystko, by otrzymać ofertę z zagranicy.
-Stąpam twardo po ziemi. Rok w Polsce nie
powinien mi zaszkodzić. Czy zaskoczyłem? Myślę, że to już sprawa każdego, jak
to odebrał. Nie jestem Messim, czy Ronaldo, żeby odrzucenie przeze mnie
kontraktu tak odbierać. Jestem Mateusz Możdżeń, a nie kimś innym. Jestem młody,
jeśli świat będzie miał o mnie ponownie usłyszeć, to na pewno się tak stanie.
-Czyli ty uważasz, że podjąłeś dobrą decyzję?
Paru znawców piłki nożnej wypowiedziało się co do tej decyzji dość ostro.
-Nie rozumiem, dlaczego wszyscy tak jadą na
mnie o to, że nie wyjechałem. Chcieli oglądać swojego polskiego piłkarza w
Juventusie? Mają już swoje lata, więc powinni wiedzieć, że łatwiej przez
wszystko przejść, gdy ma się obok kogoś, kto wesprze i pocieszy po przegranej.
Że łatwiej, gdy mamy kogoś, z kim świętujemy zwycięstwa. Mam budzić się i chodzić
spać ze sławą i pieniędzmi? Powtarzam po raz kolejny, że to nie jest w życiu
najważniejsze. Dziękuje za wywiad.
~~~~
Byłem zły na dziewczynę, która te pytania
zadawała. Widziałem też, że miała przygotowane ich więcej, ale nie pozwoliłem
jej na ich zadanie. Odszedłem czując, że mogę lada moment wybuchnąć. Dobrze, że
złapała mnie po zakończonym treningu, bo mogłem ze spokojem skierować się w
stronę Oleny, która na mnie czekała. Objąłem ją w pasie przyciągając do siebie.
Zaśmiała się serdecznie, a ja skradłem jej całusa, kątem oka obserwując dziennikarkę.
Widoczne było, że była zła, jednak mnie to
naprawdę mało obchodziło.
-Szkoda, że ludzie nie potrafią zrozumieć, że
jesteś dla mnie najważniejsza.-szepnąłem jej wprost do ucha.
-Najważniejsze, że ja to wiem. Kocham Cię.
Schowałem twarz w jej włosach szepcząc czułe
słowa.